Skatowali mnie koledzy ze szkoły

2009-03-05 3:00

W oczach dziewczynki cierpienie miesza się z niedowierzaniem, że koledzy ze szkoły okazali się takimi bestiami. Banda rozjuszonych 12-latków tak pastwiła się nad Elizą Ciuchtą (15 l.) z Ostrołęki (woj. mazowieckie), że lekarze, którzy operowali bestialsko pobitą nastolatkę, byli zszokowani jej stanem. Dziewczynka miała rozerwany żołądek, pękniętą przeponę i wodę w płucach.

To przerażające, że młodsi koledzy rzucili się na nią, bo stanęła w obronie przyjaciółek, które chłopcy złośliwie nacierali śniegiem. Eliza otarła się o śmierć, ale na szczęście w szpitalu dochodzi do siebie. Cały czas przeżywa to, co się stało.

Dziewczynka zauważyła, że aż dziewięciu młodszych uczniów naciera śniegiem jej dwie przyjaciółki. Szybko wybiegła przed szkołę i zaczęła krzyczeć, by przestali. To rozwścieczyło 12-letnich chuliganów. W ich oczach pojawiły się złowieszcze błyski. Obrzucili Elizę twardymi kulkami śniegowymi. Kiedy upadła, dobiegł do niej Sebastian Ś., Kamil K. i Michał C. Pozbawieni skrupułów szóstoklasiści zaczęli kopać dziewczynkę po brzuchu i nogach. W tym czasie ich starszy kolega, 14- -letni Patryk W. stanął przy drzwiach szkoły i obserwował, czy nikt nie nadchodzi.

Na próżno koleżanki Elizy błagały zwyrodnialców, by przestali ją bić. Młodociane zbiry zagroziły dziewczynkom, że to samo zrobią z nimi. Kiedy brutalna napaść przestała ich cieszyć, rozeszli się do swoich domów, jak gdyby nic się nie stało.

Zastraszona Eliza bała się powiedzieć mamie o napaści. Dwa dni później dziewczynka zaczęła się uskarżać na silny ból brzucha. Pani Edyta Ciuchta zawiozła córkę do szpitala. Diagnoza wstrząśniętych jej stanem lekarzy była ciosem dla rodziny 15-latki. Dziewczynka z rozerwanym żołądkiem, pękniętą przeponą i wodą w płucach trafiła na stół operacyjny. O życiu Elizy zaważyły godziny, bo gdyby trafiła do szpitala później, nie udałoby się jej uratować.

- Te podłe łobuzy skatowały moją córeczkę i nikt się tym nie przejął. Gdzie byli nauczyciele, sprzątaczki i pracownicy administracji, którzy powinni dbać o bezpieczeństwo uczniów? Dlaczego te bandziory z szyderczym uśmieszkiem dalej beztrosko prowadzają się po korytarzach szkoły? - pyta pani Edyta, daremnie próbując powstrzymać łzy.

Nastoletnimi bandziorami zajmie się sąd rodzinny. Zanim jednak usłyszą decyzję sądu, mogą bez żadnych przeszkód chodzić do szkoły. Chroni ich prawo, które mówi, że tylko 14--latek może odpowiadać za pobicie. Trzech 12-latków, którzy pastwili się nad Elizą, według prawa dopuściło się jedynie "czynu zabronionego". Młodociane bestie czują się więc bezkarne, śmieją się i bawią w najlepsze, jakby nic się nie stało.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki